Blisko 40 interwencji strażaków i siedem policji do efekt orkanu Ksawery, który przeszedł nad Sochaczewem. Na szczęście, w wyniku wichury, nikt nie ucierpiał.
Najwięcej, bo aż 27 razy, strażacy wyjeżdżali do usuwania powalonych lub pochylonych drzew. Pięć razy musieli interweniować w związku z zerwanymi lub naderwanymi dachami nad budynkami mieszkalnymi oraz gospodarczymi. Raz doszło też do uszkodzenia elewacji bloku i blaszanego garażu. Konieczne było zabezpieczanie pochylonych słupów energetycznych i masztu antenowego.
Jak poinformował nas Krzysztof Gajda z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej, tylko raz konieczna była pomoc policji. Strażacy wyciągali samochód, który utkwił w zaspie. Zajęli się również udrożnieniem drogi. Rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Sochaczewie Agnieszka Skórzyńska mówi o 7 zdarzeniach drogowych, do których doszło w związku z wiatrem. Kierowcy najczęściej nie dostosowywali prędkości do panujących warunków atmosferycznych. Tracili także panowanie nad pojazdami z powodu silnych bocznych podmuchów wichury. Do kolizji i wypadków doszło w Młodzieszynku, Szymanowie, Młodzieszynie, Starym Dębsku, Kozłowie Szlacheckim, Mizerce i Sochaczewie. Ostatni z przypadków miał najbardziej emocjonujący przebieg. 7 grudnia na ul. Gawłowskiej, mężczyzna, który spowodował wypadek, uciekł z miejsca zdarzenia. Gdy został zatrzymany, okazało się, że jest pijany.
Z kolei na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym nie przyjęto żadnego pacjenta, którego pobyt wiązałby się z panującą pogodą. Obyło się zarówno bez ofiar wypadków i urazów kończyn, jak i chorych, którzy trafili na SOR w związku z niekorzystnymi warunkami biometeorologicznymi.
W niektórych rejonach naszego powiatu wichura zerwała linie energetyczne. Wiele domostw do poniedziałku nadal nie miało prądu. Takie sygnały otrzymywaliśmy m.in. od czytelników z Chodakowa i Wypaleniska. Niestety, do momentu oddania numeru do druku rzecznik prasowy Zakładu Energetycznego nie przekazał nam danych dotyczący zakresu, skali awarii, a przede wszystkim terminu wykonania napraw.
W związku z piątkową nawałnicą w bardzo trudnym położeniu znalazła się rodzina mieszkająca przy ul. Piaszczystej w Sochaczewie. - Wichura niemal zerwała dach z naszego domu. Budynek został częściowo zalany, nie mamy elektryczności i ogrzewania – powiedziała nam właścicielka domu.
Poszkodowani otrzymali doraźne wsparcie od MOPS w postaci m.in. kołdry i ręczników. Nie zmienia to faktu, że dom wymaga poważnego remontu, a sytuacja, zwłaszcza w perspektywie zbliżających się świat, wygląda bardzo pesymistycznie.
Agnieszka Poryszewska