W trzech gminach powiatu sochaczewskiego w poniedziałek rano 15 kwietnia zostało wprowadzone pogotowie przeciwpowodziowe. Wisła przekroczyła bowiem stan alarmowy w Kępie Polskiej i Wyszogrodzie. Jednak, jak twierdzą fachowcy, paniki nie ma. Od kilku dni woda pomału opada.
W ubiegłym tygodniu w wielkim napięciu żyli mieszkańcy terenów nadwiślańskich. 15 kwietnia ogłoszono stan przeciwpowodziowy, gdyż z powodu topniejącego na południu Polski śniegu gwałtownie podniósł się poziom wody w rzekach. W ramach ogłoszonego pogotowia przeciwpowodziowego w trzech gminach: Brochów, Iłów i Młodzieszyn wprowadzony został monitoring wód, wałów przeciwpowodziowych oraz urządzeń hydrotechnicznych. Przygotowane zostały worki do uszczelniania wałów a Ochotnicze Straże Pożarne cały czas trwały w gotowości do podjęcia akcji.
Jak informuje Tadeusz Jaworski, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa, Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych Starostwa Powiatowego w Sochaczewie, stan alarmowy w gminach powiatu sochaczewskiego został przekroczony o 56 cm.
– Wisła i jej dopływy są cały czas monitorowane i na razie nic złego się nie dzieje. W nocy z 17 na 18 kwietnia w ciągu trzech godzin wody zaczęło ubywać o jeden centymetr. W punkcie pomiarowym w Kępie Polskiej co prawda stan alarmowy był przekroczony o ponad metr, jednak do rana sytuacja nie uległa pogorszeniu. Jest spokojnie i nie ma paniki. W przyszłym tygodniu planujemy odwołać pogotowie przeciwpowodziowe – uspokaja dyrektor.
Dobre informacje przekazał nam również Przemysław Nowacki, sekretarz gminy Iłów.
– W Wyszogrodzie stan alarmowy wyniósł 550cm, w krótkim czasie podniósł się o ponad 50cm, jednak od 18 kwietnia w górnym biegu Wisły odnotowano tendencję spadkową. Według Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w najbliższym czasie poziom wody będzie się sukcesywnie zmniejszał. Nawet w Warszawie Wisła opadła o 12 cm. Nie ma żadnego zagrożenia powodziowego. Sytuacja wygląda o niebo lepiej niż w latach ubiegłych, gdzie fala wezbraniowa, czyli woda powstała na skutek topniejącego śniegu w górach, wynosiła ponad siedem metrów. W tym roku fala jest krótka, a czas jej trwania to maksymalnie 24 godziny.
W dobrym stanie zdaje się być rzeka Bzura.
– Jest ona poniżej średniego stanu. Są spore roztopy na łąkach, jednak żadnych zgłoszeń o podtopieniach nie mamy – mówi Tadeusz Wachowski kierownik Referatu Zarządzania Kryzysowego i Obrony Cywilnej sochaczewskiego UM. Na szczęście fala, która nadeszła, nie była tak wysoka jak się spodziewano, jednak mieszkańcy gmin nadwiślańskich z pewnością zdążyli najeść się strachu.
Katarzyna Łażewska